Nie ma co ukrywać, moja kolekcja płytek zaczęła się powiększać a trzymanie ich luzem na dnie pudełka z lakierami zaczęło być upierdliwe. Jak to u mnie - część gdzieś się zawieruszała (akurat wtedy, kiedy chciałam ich użyć) a potem w niewyjaśnionych okolicznościach się znajdowała, części nie odzyskałam do dzisiaj.
Czekając na kolejne kilkanaście nowych szczęść postanowiłam sprawić im jakieś porządne mieszkanko.
Zaczęłam od rozeznania się w cennikach pokrowców na płytki:
Pokrowiec z Born Pretty Store był dla mnie za mały - nie miałabym jak schować większych płytek. Poza tym sposób ich przeglądania zupełnie do mnie nie przemawiał. Koszt to 5.29$ za miejsce na 24 okrągłe płytki. BPS ostatnio wypuściło nowy, większy pokrowiec, w którym na upartego, na końcu można wrzucić luzem większe płytki. Koszt to 31,89$ za miejsce na 64 okrągłe płytki.
Bundle Monster oferuje duży pokrowiec, podobny do tego większego z BPS, jednak również tylko na małe płytki. Kosztuje 14,50 $ (+8,50 przesyłka) za 168 miejsc. Na większe płytki proponują osobny pokrowiec, który mieści zaledwie 16 płytek i kosztuje 9.99$ (+przesyłka).
Ok, pokrowiec ważna sprawa, ale bez przesady! Za takie sumy mogę kupić mnóstwo najróżniejszych płytek. A miejsce na nie zorganizować w inny sposób.
Początkowo zamierzałam zrobić go w małym segregatorze, do którego wsadzę koszulki poprzeszywane muliną lub z tekturek obszytych filcem i koszulek. Pomysł (jak zwykle u mnie) dojrzewał sobie powoli w głowie. W międzyczasie trafiłam na genialny post u Jagodowej. Połączyłam nasze pomysły i powstał:
DIY Pokrowiec na płytki do stempli.
Do jego stworzenia potrzebowałam:
- zeszytowego albumu na zdjęcia (nie było łatwo, dorwałam go w Auchan) za ok. 4 zł;
- kolorowej muliny, 1,80 zł sztuka;
- igły
- małych nożyczek
- kolorowych okładek: zdjęcia wzięłam z weheartit.com, skleiłam w paincie i wydrukowałam na sztywniejszym papierze.
Całość kosztowała mnie 5,80 a w zamian mam pokrowiec na 144 okrągłe płytki/ 72 prostokątne i wszelkie tego kombinacje.
Pierwsze strony podzieliłam na 4 części, po środku przesyłam muliną. Zaszyłam też górę strony, żeby płytki nie wypadały. Jedną ze stron przesyłam tylko w poprzek i u góry, aby wsadzić tam większe płytki prostokątne. Resztę zostawiłam na razie puste - będę je przeszywać w zależności od płytek, jakie kupię.
Wyszywanie szło bardzo szybko - nie jest ciężko przebić się przez strony. Jedyna trudność jest w przeszywaniu prosto :) Następnie nożyczkami przecięłam folię na wielkość płytek, aby móc je wsadzić do środka.
Poszło mi tak sprawnie, że zrobiłam też drugi pokrowiec - dla mojej Mary (3 ostatnie zdjęcia).
Co myślicie o tym pomyśle? Zamierzacie zrobić swój własny organizer, czy wolicie kupić gotowy?
super pomysł wprawdzie płytek jeszcze nie mam ale wyglada to fajnie')
OdpowiedzUsuńJeju ale Ci zazdroszczę:) ja bardzo lubię stemplować,ale mój zbiór to na razie cztery płytki,Ty jesteś genialna z tą kolekcją płytek:)) po prostu bomba
OdpowiedzUsuńWszystko na swoim miejscu ;) ja ma jeszcze mało płytek , ale jak kolekcja się powiększy to pewnie też będę musiała sobie jakiś pokrowiec dla nich sprawić ;)
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny! Na razie mam za mało płytek ale gdy moja kolekcja urośnie to wypróbuję Twój patent. Oczywiście w wersji z maszyną do szycia :) aż tyle cierpliwości to nie mam
OdpowiedzUsuńO! Kolejne ulepszenie pomysłu! :)
UsuńChociaż muszę przyznać, że wyszywało się bardzo przyjemnie :)
Bardzo fajny pomysł :) ale masz piękne płytki, tylko pozazdrościć. Jakbym miała więcej blaszek to bym pewnie pożyczyła sobie ten pomysł z pokrowcem ;) ale na razie mam tylko 5 płytek więc wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńNawet się nie zorientujesz, kiedy z 5 zrobi Ci się 20,a potem niezliczona ilość ;)
UsuńAle fajny pomysł! Ja mam póki co tylko jedna płytkę, z której i tak nie umiem korzystać. :D
OdpowiedzUsuńNic trudnego, z czym masz problem? =)
Usuńfajnie, że zrobiłaś to sama:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysl. Dzieki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Ja niestety nie mam takich zdolności manualnych, może zaczniesz je sprzedawać? :D Szkoda, że nie znałam wcześniej Twojego bloga - dokładnie 7.04 zamówiłam swój pokrowiec z BPS. Może bym się jednak skusiła na samoróbke? albo chociaż spróbowała, zważając na tak niski koszt produkcji :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz to nadrobić. Pokrowce z BPS są na małe płytki, a czemu masz ograniczać swoją kolekcję? :)
UsuńJuż Ci to mówiłam, ale nie szkodzi powtórzyć: pokrowiec sprawdza się świetnie, nie dość, że płytki nie walają się nie wiadomo gdzie i dzięki temu się nie niszczą, to jeszcze można z nimi bez obaw wyruszyć w podróż :D Tak, jak ostrzegałaś, czasem jakaś próbuje wypaść ze swojej kieszonki, ale da się z tym żyć ;) Dziękuję jeszcze raz :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba i że jest przydatny :)
Usuńświetny patent! :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa! :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńZrobię! ;* pieknie :)
OdpowiedzUsuńqrcze - fajny pomysł, dotąd trzymałam płytki w osobnych folijkach, ale zaczyna ich być coraz więcej, więc pomyślę o takim rozwiązaniu :)
OdpowiedzUsuńpolecam, z takim organizerem jest o niebo wygodniej! ;)
Usuń